alegoria drogi przez życie...dokąd ona wiedzie??? to moja droga, wiodąca poprzez dźwigi budowlane :)
alegoria drogi przez życie...dokąd ona wiedzie??? to moja droga, wiodąca poprzez dźwigi budowlane :)
dry dry
1225
BLOG

Coś dla piwoszy, czyli... spacerek po stołecznym mieście

dry dry Rozmaitości Obserwuj notkę 25

 

Mam kilku kolegów, z którymi spotykam się na smakowanie piwka. To musi być nie-koncernowe piwo, niszowe, limitowanej serii i produkowane przez mały browar. Najfajniej smakują dla mnie niefiltrowane, mętne z posmakiem drożdży, lekko pachnące czymś sielskim i ulotnym…Powoli zaczyna gościć u nas moda na takie piwa i jest na nie coraz wiecej zwolenników. Dobre, świeże piwo można czasem „dostać” i popić w piwiarniach przy małych restauracyjnych browarach, produkujących na swoje potrzeby.
 Jeden z moich „piwnych” kolegów wyszperał miejsce dosyć niszowe, jednak świetnie zaopatrzone. Umawialiśmy się na to piwko chyba ze 3 miesiące i w końcu doszło do realizacji pomysłu. Miejsce to jedno z wejść na most Poniatowskiego prowadzące z poziomu  Salezego Potockiego na górę, na most. Wejście po schodach to wielka konfrontacja, brodzimy w śmieciach, butelkach, jak to w Polsce…trochę, się zdziwiłem, że właściciele lokaliku nie posprzątają, lecz jestem zmanierowany chyba tymi wyjazdami do Skandynawii czy Austrii…cóż dojdziemy i do tego może…Lokal nazywa się Czeska Baszta i oferuje porządne, niszowe piwa czeskie z małych browarów. Smakowaliśmy dziś produkty browaru Male Rohozec. Zaczęliśmy skromnie, zwiększając oprocentowanie jak przykazuje reguła pijacka…wiecej informacji o browarze smakosze znajdą tu: www.pivorohozec.cz . Smakowaliśmy różne rodzaje Skalaka, kończąc na ciemnym. Ale…to nie był koniec wieczoru. Stad z resztą tytuł postu…Kolega doszedł do wniosku, ze musimy zobaczyć, co się dzieje „na mieście”. Zeszliśmy wiec na dół i wpadliśmy w tłum ludzi pod dworcem Warszawa Powiśle. Co tam się dzieje…setki młodzieży, uwijający się barmani, tłumy nieprzebrane, każdy gada z każdym. Potem poszliśmy w górę w kierunku Nowego Światu mijając po drodze „Klub Bankowca”, gdzie nie wiem czemu nie przeszedłem selekcji ochroniarzy…hm…ciekawe dlaczego…strasznie nadęte miejsce, chyba nie polecam piwoszom…
 Dalej doszliśmy na tyły Nowego Światu zupełnie chyba spontanicznie. Znów tłumy ludzi w ogródkach. Cicho, spokojnie, młodzieżowo. Średnia wieku na oko około 20 lat, mimo, że zawyżyliśmy ją mocno z kolegami. Zadziwiła mnie bardzo fachowa barmanka w lokali „Windigo”, znała się  na piwach, odpowiadała nawet na najbardziej podchwytliwe pytania, które zadawał mój kolega ekspert od piw. Wychyliliśmy parę piw browaru Cornelius (weizen) i doszliśmy do wniosku, ze czas wracać do domku. Zdaje się, że nawigacja zawiodła, ciekawe…zaczęliśmy wiec maszerować w kierunku Żoliborza, ponieważ zaczęło się robić jasno, ale…metro nie jeździło. Wsadziłem kolegę do nocnego  a sam udałem się „na skróty”, co ilustruje mój reportaż fotografowany telefonem…chyba szedłem przez Bielany. Zadumałem sie przy Umschag Platz. Potem pognało mnie w kierunku Powązek, dalej chciałem trafić w ulice Krasińskeigo, zdaje się, że jakoś nie trafiłem...
Powróciłem szczęśliwie ok. 5 rano…jak mi pęka głowa…Zostało mi parę zdjęć wykonanych z biegu i telefonem, nawet się zdziwiłem przeglądając je dziś rano…to ja je robiłem??? Jakie to ludzkie, taka walka ze słabościami ...  Było to dla mnie takim zaskoczeniem, że postanowiłem opisać na blogu…popatrzcie sami…

Zobacz galerię zdjęć:

To tu wpadłem na pomysł robienia zdjęć..
To tu wpadłem na pomysł robienia zdjęć.. cóż za swiatło...też je widzicie??? Moj nowy znajomy kot, przypadkiem poznany na jakimś osiedlu... Lubię koty, a koty lubią mnie...niemal wszystkie jaki się koło mnie przewijają nawet na spacerach... jaki on był rozbawiony :))) IMP od strony Duchnickiej...co ja tu robie... dalej idę Przasnyską... tu się opamiętałem, ze idę złą drogą :))) gdzieś w parku na Żoliborzu...nie jest tak źle, to Park Żeromskiego :)
dry
O mnie dry

"Nothing in the World is so powerful as an idea. A good idea never dies and never causes changing its form of life". Frank Lloyd Wright.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości