Lefkosja
Lefkosja
dry dry
699
BLOG

Uwielbiam Lefkosję

dry dry Kultura Obserwuj notkę 8

 

Postanowiłem udać się na spacer do części tureckiej. Nie ukrywam, że zadziwiła mnie historia dotycząca dwóch Euro-Posłów młodego pokolenia, którzy postanowili udać się do części tureckiej i zostali zatrzymani podczas oglądania kościołów…Poszedłem więc tą drogą…
 
Najpierw ruszyłem sobie wzdłuż murów zbudowanych za czasów Weneckich. Jak zapewne wiecie Wyspa Afrodyty wielokrotnie zmieniał panujących. Z początku wyspa była kolonizowana przez Egipcjan i Fenicjan, potem Greków. Dalej władali nią Persowie, Asyryjczycy, Aleksander III, Ptolemeusze. Potem nastał Rzym i Bizancjum. W XI w. jako władcy pojawili się Krzyżowcy, a w XV Wenecjanie, dalej Turcy i po nich Brytyjczycy do 1960 - gdy nastała niepodległość, a potem podział na część Cypryjską i Turecką w 1974. Ślady tego wszystkiego widoczne są wokół- architekturze, sztuce, kulturze i zachowaniu ludzi w stosunku do obcych. Dominuje otwartość. Nadal ruch jest lewostronny jak w U.K.
 
            Przeszedłem więc jedną z bram w murach miasta, zbudowanych przez Wenecjan.  Doszedłem do posterunku granicznego i minąłem  granice wypisując prostą deklarację. Poszedłem potem jak to zwykle ja, czyli po prostu przed siebie, zaglądając w podwórka, uśmiechając się do dzieci i kłaniając się starszym, którzy uważnie i z zaciekawieniem mi się przyglądali ( w końcu nie wyglądam ani na Greka, ani na Turka, a i raczej Polaka też słabo przypominam…). Salam Alejkum brzmi godnie w tych stronach. Było mi miło jak słyszałem w odpowiedzi „Va  Alejkum Salam”  (I Pokój z Wami). Szedłem wiec sobie spokojnie i z grubsza wiedziałem dokąd idę. Poszukiwałem katedry św. Zofii, która górowała kiedyś nad Nikozją. Teraz jest to meczet Selima. Jak się tak błądzi uliczkami, to raptem wyłaniają się minarety. Faktem jest, że szedłem też na słuch, bo słyszałem nawoływanie muezzina. I raptem zobaczyłem to cudo…przepiękny portal, wieże, portyk…ech…zaparło mi dech…łaziłem wokół kilkanaście razy fotografując w różny i dziwaczny sposób. Potem bawiłem się możliwościami aparatu i nakładałem różne możliwe warianty. Wyszło jakbym był pijany i widział bardzo nieostro. Życzliwi Turcy zapraszali mnie do środka, jednak spękałem…Tam było pełno modlących się i nie chciałem im przeszkadzać. Zdjąłem buty i przeszedłem tylko przez próg. Nie wiedziałem jednak jak mam się zachować… Korciło mnie cyknięcie foty, jednak pomyślałem, że byłoby to nie fair w stosunku do tych modlących się setek ludzi. Przeżegnałem się jak gdyby nigdy nic i wyszedłem. Znów okrążyłem budowlę z minaretami na wieżach. Przypomniało mi się, że podobne minarety są na Katedrze w Kamieńcu Podolskim, tylko że tam dostawiono po odzyskaniu tych ziem z rąk tureckich złotą figurę Matki Boskiej. Ciekawe, czy tu kiedyś staną takie figury…pewnie nie…
 
Posiedziałem trochę w cieniu drzew i ruszyłem dalej. Chciałem dojść do zajazdu Buyuk Han. Jest to zamknięty czworobok z gościńcem w środku, gdzie w dawnych czasach zatrzymywali się podróżni idący z karawanami i mogli omawiać biznesy. Teraz są restauracje, kawiarnie, sklepy z pamiątkami i galerie sztuki. Rozejrzałem się spokojnie i ruszyłem z powrotem do części zwanej Lefkosją. Pomyślałem, ze przy okazji po drodze zajrzę do Kościoła św. Krzyża, tak jakby dla równowagi. Nie bez trudu odnalazłem drogę powrotną, lecz w końcu nie od parady mam kompas -  brak mi pamięci wzrokowej. Przeszedłem więc z powrotem przez znany mi już posterunek graniczny i bez problemów wróciłem na stronę cypryjską. Cały i zdrowy, nie niepokojony przez nikogo.
 
Znalazłem się więc po godzinie w kręgu kultury łacińskiej, przy moim ulubionym kościele.  Z niejakim zdziwieniem przeczytałem ogłoszenie o mszy w języku polskim (nie było go, gdy zaglądałem tam dotychczas)  i zobaczyłem kilka kotów śpiących w środku, które spłoszyłem swoim wejściem. Byłem  jedynym europejczykiem w środku katedry jak mniemam, co nawet mi się spodobało (nie wiem czemu szczerze mówiąc - może poczułem się Anglikiem?). Zrobiłem kilka zdjęć i spędziłem  trochę czasu oglądając transept i nawy. Znalazłem lapidarium wbudowane w ścianę przy wejściu.  Zostałem zagadnięty przez przemiłe siostry zakonne, momentalnie więc wrzuciłem datek i zapaliłem świeczkę, zgodnie ze zwyczajem miejscowym, który jest praktykowany w tym kościele. Przysiadłem na ławie kościelnej i obserwowałem ludzi wokół. Byli bardzo skupieni na modlitwie i wyciszeni. Dołączyłem więc do nich…Wróciłem spokojnie do hotelu, za chwilę pojawili się moi przyjaciele i spędziliśmy miło wieczór dalej wspólnie w mieście do późna.
 
CDN…
 

P.S. to kontynuacja notki : Uwielbiam Nikozję. zapraszam :) http://www.dry.salon24.pl/289418,uwielbiam-nikozje

 

 

Zobacz galerię zdjęć:

brama
brama tam zmierzam granica st. Sofia1 st. Sofia2 st. Sofia3 St. Sofia 4 St. Sofia 6 St. Sofia 8 Buyuk Han 1 Buyuk Han 3 tu stawały karawany tu stawały karawany 2 z powrotem katedra św. Krzyża stare, dobre czasy czekam na kolesiów
dry
O mnie dry

"Nothing in the World is so powerful as an idea. A good idea never dies and never causes changing its form of life". Frank Lloyd Wright.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura